poniedziałek, 11 października 2010

Kłopoty z Telekomunikacją Polską

Przez ostatni tydzień byłem pozbawiony Internetu. Wstałem rano, łącze było sprawne. Po godzinie Internet padł. Moje przyzwyczajenie do tego typu zachowania się Neostrady jest dosyć duże, więc ten fakt mnie nie zdziwił. Pomyślałem więc, że odczekam jakiś czas aż wszystko wróci do normy. Po około 24 godzinach wciąż nie mogłem się połączyć z Siecią. Zadzwoniłem wiec na Błękitną Linię ( :D ). Dowiedziałem się tam, że na moim łączy "wisi" blokada windykacyjna, co  oznacza, że nie płaciłem rachunków. Co dziwne przez dłuższy czas rachunki nie były dostarczane pocztą. Będą przy okazji w punkcie TP dowiedziałem się, że Telekomunikacja zmienia faktury papierowe na elektroniczne. Oczywiście nikt mnie o tym fakcie nie poinformował. Tracąc kolejne  pieniądze wydane na rozmowy z konsultantami Błękitnej Linii dowiedziałem się, że faktury przychodzą na konto tp, które należy założyć na stronie tp.pl. Pozbawiony Internetu szukałem alternatywnego źródła aby takie konto stworzyć. Tak, faktury przychodziły na konto, które nie istniało. Dobrze, podłączyłem telefon komórkowy jako modem i próbuję jego słabych sił. Odwiedzam stronę tp.pl. Chcąc założyć konto natrafiam na kolejny problem  - kod PIN. Aby go uzyskać należy skontaktować się z Błękitną Linią i taki PIN stworzyć. Pani konsultantka poinformowała mnie o ochronie danych osobowych i powiedziała, że nie mogę utworzyć tego PINu, gdyż nie jestem właścicielem telefonu (ojciec jest). Owszem, zgadzam się. Problem w tym, że wszystkie wymagane informacje miałem przed sobą na umowie. Ta właśnie Pani, dosyć niedoinformowana i chyba śpiąca doprowadziła mnie do dosyć mocnego zdenerwowania. Dzwoniąc kolejny raz, nadal tracąc pieniądze w końcu załatwiłem PIN. Tym razem Pani była jak najbardziej kompetentna. Ok, dalsza część zakładania konta tp. Wszystkie dane w formularzu wpisane, klikam magiczny przycisk "rejestruj". Zgadnijcie co. Taaak, nie mogę założyć konta, gdy żadna usługa na linii nie jest aktywna (neostrada zablokowana). Ale nie poddaję się i wykonuję kolejny telefon do śpiących i niedoinformowanych konsultantów Błękitnej Linii. Pan powiedział, że i owszem, nie mogę założyć konta, gdy żadna usługa nie jest aktywna. Pytam więc co mam w tym  błędnym kole zrobić. Otrzymuję odpowiedź, że konsultanci z działu faktur powinni najpierw odblokować moje łącze w celu umożliwienia mi rejestracji konta tp. Zostałem do tego działu przełączony, po czym dowiaduję się, że najpierw muszę opłacić zaległości, dopiero wtedy moja linia zostanie odblokowana, a Pani jedyne co może teraz  zrobić, to podać mi kwotę zadłużenia. Zapisałem. Powiedziała również, że zaraz po zapłacie rachunku mam ponownie skontaktować się z Błękitną Linią (ta nazwa doprowadza mnie do szału). Rachunek opłacony, dzwonię... Mówię jak sytuacja się ma po czym Pani informuje mnie, że przekazuje sprawę do realizacji (odblokowanie łącza). W sumie trwało to 2 dni. Dzisiaj już w końcu Internet działa.

Podsumowując straciłem około 30zł na połączenia z Błękitną Linią, ok 20zł na korzystanie z Internetu w komórce i prawie wszystkie nerwy, a z reguły mam ich dużo.

Konsultanci Telekomunikacji Polskiej powinni zostać zwolnieni w trybie natychmiastowym, bądź podjąć odpowiednie szkolenia, bądź wypisać sobie na czole co im wolno, a czego nie w danej sytuacji, by nie wprowadzać klientów w błąd. Poza tym, jak można wysłać taką ważną rzecz, jak faktura, na konto, które nie istnieje.
O tym, że łącze zostało zablokowane pamiętali by wysłać powiadomienie na e-mail, ale o tym, że zmieniają rodzaj faktury już nie.

Kończąc już mała porada, jak uniknąć takich kłopotów. Jeśli korzystasz z Nesotrady, a nie masz konta tp, to załóż je jak najszybciej i pilnuj czy aby faktury nie pojawiają się właśnie tam.

Tak,  miałem ochotę ich tam zwyzywać, ale rozmowy są nagrywane :D

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ja już te problemy z TP znam... :) Mieszkam na wsi i na początku miałem 512 kbps ze względu na to, że szybsze prędkości nie chciały iść. Później w ramach promocji dla przedłużających umowę za tą samą cenę dali 1 Mbps i przez jakieś pół roku chodziło w miarę normalnie. Później nie chodziło w ogóle. Przyjechał Wielki Pan Ekspert z TP (po uprzednich wielokrotnych konsultacjach telefonicznych, które nic nie dały), który stwierdził, że tu nie może być podłączony 1 Mbps, bo jest za daleko od centrali (mimo że od pół roku był!). Cóż, trzeba było zmieniać umowę z powrotem na 512, no i po dziś dzień "nawet" chodzi. Chociaż od paru dni internet jest tylko od południa, bo do godz. 12 nie ma nawet co komputera włączać, wiadomo, że nie będzie internetu. Zresztą, z TP są zawsze jakieś problemy.

© 2010 Tomasz Dudzik